poniedziałek, 11 stycznia 2016

W roli głównej pigment Inglot duochrome!

Witam Was bardzo serdecznie!

W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić makijaż na szybko z użyciem pigmentu Inglot. 
Wczoraj z okazji tego, iż miałam kiepski humor i chciałam go jakoś poprawić, stwierdziłam, że zajrzę do sklepu Inglot i zobaczę co mają ciekawego. Pomimo, iż nie jestem za tym aby poprawiać sobie nastrój materialnymi przedmiotami, to jednak tego dnia postanowiłam zrobić coś dla siebie.
Efektem tego był zakup pigmentu. Co on ma w sobie takiego, że go wybrałam? Oprócz pięknego koloru, który ciężko tak naprawdę określić na pierwszy rzut oka, zaskoczyła mnie pigmentacja. Jest to seria cieni duochrome, czyli w zależności tego pod jakim kątem pada światło, kolor jest inny. Ten, który wybrałam mieni się na odcienie butelkowej zieleni, błękitu i srebra. Jest to coś po prostu stworzonego dla mnie, gdyż uwielbiam wszystko co błyszczy, mieni się i co po prostu widać z daleka. Ten produkt będzie idealny do makijaży wieczorowych co w tym okresie sprawdzi się świetnie, gdyż mamy sezon studniówkowy! Jest to zatem idealna okazja aby coś takiego przetestować. Oprócz zieleni mamy w asortymencie jeszcze kilka innych odcieni ( chyba 6 ale mogę się mylić). Cena tego cudeńka wynosi 39zł.

Tak on się prezentuje:







Zdjęcia były robione z fleszem co uchwyciło jak pięknie ten pigment się błyszczy.

Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis Wam się podobał i z chęcią przetestujecie pigmenty z tej serii. Życzę miłego dnia!


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Jak schudłam 12kg?

Witam Was w kolejnym poście!

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć, jak udało mi się schudnąć 12 kilogramów i jak wyglądała moja droga.

 Nie było to proste zadanie, gdyż odkąd pamiętam uwielbiałam słodycze. Przełom nastąpił w czerwcu 2015 roku, ponieważ to od tamtej pory zaczęłam walkę o swoje ciało.
Ale może zacznę od wymiarów. Wcześniej przy wzroście 170cm ważyłam 72kg co było rekordem w moim życiu. Nie muszę mówić, że czułam się źle we własnej skórze. Nie mogłam sobie pozwolić na dopasowane sukienki, czy obcisłe spódnice bo poprostu wyglądałam okropnie. Spodnie, które kupowałam (zazwyczaj kupuję w sklepie H&M) były w rozmiarze 40 bądź 42. Oczywiście stosowałam różne diety: od Dukana po którym czułam się fatalnie, dieta kapuściana i różne inne gdzie ograniczało się ilość spożywanych kalorii. Nawet jeżeli udało mi się zrzucić kilka kilogramów to organizm po zakończeniu diety był tak wycieńczony, że A. nie miał siły na więcej a B. rzucałam się na jedzenie co kończyło się efektem jojo. Teraz wkleję Wam zdjęcia przed i po ale ostrzegam, że są one odnalezione w laptopie więc mogą być nieco "niewyjściowe" :D



Po lewej zdjęcie z wakacji 2014 a po prawej grudzień 2015


Tak więc jak widzicie różnica jest spora, jednak przejdźmy do konkretów. Pod koniec maja 2015 roku z powodu mojej choroby (nerwicy lękowej) byłam zmuszona zacząć brać leki. Lekarz powtarzał, że może być tak, że przytyję bądź schudnę, ponieważ organizm dozna szoku. Tak też się stało. Schudłam w miesiąc 4 kilogramy więc ważyłam 68kg. Oczywiście było to głownie związane z tym, że przez chorobę bardzo mocno straciłam apetyt a mój żołądek się skurczył, więc nie jadłam dużo. Motywacja do dalszej walki zaczęła się, gdy zauważyłam, że zaczynam się mieścić w niektóre stare spodnie. Wtedy powiedziałam sobie, że to jest świetny czas aby coś zmienić. Pierwsze co to przestałam jeść słodycze i fast foody. Z piciem wody nie miałam problemu, gdyż zawsze piłam jej dużo, natomiast odstawiłam gazowane i słodkie napoje. Posiłki której jadłam, jadłam o połowę mniejsze niż kiedyś, natomiast nie urozmaicałam ich za bardzo. Tak ciągnełam to mniej więcej 2 miesiące i w tym czasie udało mi się zrzucić kolejne 3kg. Znajomi zaczęli wtedy zauważać ogromną różnice co jeszcze bardziej mnie motywowało. Przeszłam więc dalej i włączyłam do swojego jadłospisu ciemny makaron, ciemny ryż, więcej warzyw i owoców, jak najmniej przetworzonych produktów, płatki owsiane zamiast zwykłych typu Cheerios, mleko 0% w małych ilościach i jogurty naturalne. Przeglądałam przepisy w internecie i odkryłam, że ze zdrowych produktów można robić naprawdę przepyszne potrawy. W tamtym okresie zaczęłam również ćwiczyć w domu. Nie miałam mobilizacji by pójść na siłownię ale zaopatrzyłam się w matę do ćwiczeń, hantelki oraz steper. Ćwiczyłam głównie z Mel B i Natalią Gacką, ponieważ bardzo podoba mi się ich forma ćwiczeń. Wygodą jest to, że ich filmiki można znaleźć bez problemu na YouTube.

Nie będę Wam jednak ściemniać, że nie zdarzało mi się podjadać. Wiedziałam, że czasami trzeba dać organizmowi tak zwanego "luzu" i raz w tygodniu (zazwyczaj to była sobota) pozwalałam sobie na czekoladę czy pizze. Nauczyłam się w ten sposób panować nad swoimi zachciankami i w tym momencie nie rzucam się na jedzenie jak nienormalna. Nie było łatwo ale uważam, że cała ta walka o swoje ciało i zdrowie podbudowała mój charakter. Obecnie moja waga waha się miedzy 59 a 60kg.

Jeżeli chodzi o moje postanowienia noworoczne związane z aspektem dbania o siebie, to zrobiłam sobie krótką listę. Nie ma tych punktów dużo bo wiem, że wszystkiego nie udałoby mi się spełnić. Chodzi głównie o akceptację swoich niedoskonałości i znalezienie mocnych stron oraz walka o najlepszą wersję siebie.Nie ma co porównywać się do innych ludzi, gdyż każdy jest niepowtarzalną jednostką i każdy może ulepszyć i tym samym uszczęśliwić samego siebie. Kluczem do sukcesu jest świadomość tego po co to robimy i dlaczego.

Trochę się rozpisałam ale mam nadzieję, że z chęcią przeczytaliście ten post. Życzę Wam miłego dnia! :)